wtorek, 11 grudnia 2018

Witajcie... 
Za mną jedno kolokwium, następne jest w drodze. Do tego jako ,,członkini" samorządu mam jeszcze inne obowiązki, które niestety zabierają mi czas. 
Tak więc- stres, beznadziejna pogoda i brak motywacji to dla mnie synonim jesieni i zimy. Moją największą atrakcją są drzemki... a to i tak jeśli szczęśliwie pewien niesforny i ciężki Shih Tzu nie zdecyduje się spać razem ze mną, chrapiąc i przygniatając mi nogi. Kocham go najmocniej na świecie, ale kiedy znienacka wskakuje mi na brzuch z całej siły- to trochę zmienia perspektywę moich uczuć.
Tak czy inaczej- zabrałam się za posta o OTMA, ale ciągle trzeba coś w nim doszlifować, więc trochę stoję w miejscu. Nie jestem historykiem, a chciałabym, żeby było to najrzetelniejsze, jakie może być- przy tym- po polsku brakuje mi źródeł. Tak więc tłumaczę z angielskiego, co jest czasochłonne, mimo że znam język; dlatego, że staram się jak najlepiej i ,,najestetyczniej" przechwycić cały sens. 
Wyszło z tego trochę narzekanie... ale tak nie jest, naprawdę bardzo interesuję się historią, ale mimo to nie mam wszystkich dat w głowie, a nie chcę zmyślać, poza tym- mimo, że interesuję się rodziną Romanowów odkąd skończyłam 14 lat( teraz mam 22, czyli jestem w wieku Olgi), to nadal nie znam wszystkich gałęzi rodu i członków rodziny. Jak to ja poruszam się pewnie w jednym obszarze- OTMA, a o reszcie cały czas się uczę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie:) mam nadzieję, że mieliście udane, dobre Święta.. Nie wchodziłam tutaj przez jakiś czas, bo źle się czułam, w zasadzie nadal troc...